Partner serwisu
22 grudnia 2023

CZWARTEK 18:20 [FELIETON]

Kategoria: Felietony Rafała Ruty

PONIEDZIAŁEK – „Zwierzyniec”; WTOREK – „Michałki”; ŚRODA – „Tik-Tak”; „PIĄTEK z Pankracym”; SOBOTA – „5-10-15”; NIEDZIELA – „Teleranek”. Oto telewizyjny rytm tygodnia tych, których dzieciństwo przypadało na lata 80. XX wieku. A gdzie CZWARTEK? Ten dzień zostawiam na koniec jako najważniejszy. Wtedy o 18:20 w programie była „SONDA”.

CZWARTEK 18:20 [FELIETON]

Pojawia się animacja sondy Mariner 5, przemierzającej usłaną gwiazdami przestrzeń kosmiczną, rozbrzmiewa intrygujący utwór Mike’a Vickersa „Visitation”. Muzyka przechodzi w narastający ryk, jakby startującej rakiety kosmicznej. Wylewa się potok tętniących energią obrazów i muzyki: wybuch supernowej, podział jądra komórkowego z widocznymi chromosomami, zapłon silnika startującej na Księżyc rakiety Saturn V, sztorm na morzu, wielkie błyskawice, łączące się w nieważkości krople wody i oleju, mikroskopowe zbliżenie montażu układu scalonego. Obrazy przeplecione są pulsującymi animacjami liter tytułu „Sonda”. Wreszcie uspokojenie, muzyka spowalnia. W rozgwieżdżony kosmos odlatuje rysunkowe przesłanie do obcych cywilizacji, zamontowane na złotych płytach międzygwiezdnych sond Voyager 1 i 2. Czołówka trwa 43 sekundy, a niesie emocje muzyczne i wizualne porównywalne z ikoniczną czołówką „Gwiezdnych Wojen”.

To nie amerykański film ani serial SF, tylko najwybitniejszy program popularnonaukowy w historii polskiej telewizji. „Sonda” wystartowała w 1977 r., tym samym co oba Voyagery. Brak wymogów komercyjnych PRL-owskiej telewizji pozwolił na umieszczenie programu w najlepszym, wieczornym paśmie. Przygotowanie i prowadzenie powierzono fachowcom, dla których nauka i technika była pasją. Nie istniało wtedy jeszcze słowo „geek”, ale duet prowadzących był wcieleniem tego stereotypu. Andrzej Kurek – fizyk po Uniwersytecie Warszawskim i Zdzisław Kamiński – ekonomista po SGPiS (poprzednik SGH). Dwaj okularnicy dzielili się z swoją wiedzą w tak ciekawy i przystępny sposób, jakby to była „Wieczorynka” (bajka na dobranoc), która była kolejnym punktem w programie telewizyjnym. Dzielili się nie tylko wiedzą, ale przede wszystkim przemyśleniami i wątpliwościami (więc także „niewiedzą”). Intrygował ich wpływ omawianych tematów (zwłaszcza związanych z rodzącą się rewolucją cyfrową) na przyszłość cywilizacji i relacji społecznych. W świecie bez internetu, Kurek i Kamiński dzielili się swoimi wizjami cyfrowej przyszłości świata, z których wiele okazało się zaskakująco trafnych.

Rewolucyjna była także forma programu, za czasów „komuny” wręcz szokująca. Przez większą część każdego programu panowie prowadzili polemikę. Andrzej Kurek grał rolę entuzjasty nauki, techniki i cyfrowego postępu. Zdzisław Kamiński był sceptykiem z wątpliwościami, zastrzeżeniami i przestrogami. Niejednokrotnie panowie prawili sobie wręcz przytyki i złośliwości. Pozwalało to spojrzeć na tematy programu z różnych stron i pomyśleć o ich znaczeniu dla ludzkości. Była to świetna forma „storytellingu”, zmieniająca wykład w twórczą polemikę dwóch fascynujących ludzi. Dla ucznia podstawówki, przyzwyczajonego do przyjmowania wiedzy bezkrytycznie i bez dyskusji, było wstrząsające i fascynujące zarazem, że w telewizji prowadzący się „kłócą”.

Fabularyzowaną formę opowieści podkreślały żarty i przebieranki. Program o pożarnictwie – w kombinezonach strażackich, o sprzęcie nurkowym – w wielkim basenie w rynsztunku do nurkowania, itp. Opowieści dopełniały pomysłowe rekwizyty i eksperymenty.

„Sonda” powstawała w systemie „zrób to sam”. Pamiętajmy, że były to czasy „głębokiej komuny”, nie istniał internet, a informacje naukowo-techniczne z krajów zachodnich był równie dostępne jak komunikacja z obcą cywilizacją. Jak wszyscy w PRL, twórcy programu musieli kombinować. Dzięki prywatnym kontaktom z dyplomatami i dziennikarzami z Europy Zachodniej i USA, Kurek i Kamiński zdobywali materiały filmowe z instytucji naukowych, przedsiębiorstw i telewizji komercyjnych. Ta partyzantka była normą, bo dopiero w dziewiątym roku istnienia „Sondy” po raz pierwszy oficjalnie zakupiono materiały filmowe. Nawet „grafika komputerowa” z logo programu była osobistym dziełem Andrzeja Kurka, stworzonym na 8-bitowym komputerze ZX Spectrum. Wspaniałą czołówkę, opisaną na początku, również zmontował sam Kurek. W „nieoficjalny” sposób wykorzystywano muzykę elektroniczną (J.M. Jarre, Vangelis, itp.) jako ilustrację felietonów filmowych (przy okazji kształtując mój gust muzyczny).

Odtwarzacz i płyty CD w programu z 1983 r. oraz dysk wideo (poprzednik DVD) z 1984 r. wyglądały w komunistycznej Polsce jak technologia kosmitów albo artefakty przemycone wehikułem czasu z przyszłości. Chyba każdy, kto to widział ten program, pamięta demonstrowanie „niezniszczalności” płyt CD – polewanie ich wodą i rzucanie na podłogę.

„Sondę” z wypiekami na twarzy śledziłem nie tylko ja. Oglądalność programu sięgała 30% (6 mln widzów). Dzisiaj wielu użytkowników internetu za „naukowe” uważa filmy z YouTube wspierające teorie spiskowe (płaskoziemcy, antyszczepionkowcy, itp.). Tym bardziej możemy podziwiać formę, z jaką „Sonda” propagowała naukę, technikę, inżynierię, logiczne myślenie, kulturę dyskusji i argumentacji, pozostając przy tym świetną rozrywką.

PS. Felieton piszę 29 września 2023 r. Dokładnie 34 lata temu (29.09.1989) Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński zginęli w wypadku samochodowym, jadąc na nagranie programu w Raciborzu. Gdyby dalej prowadzili program, już nie musieliby przemycać filmów z Zachodu i ujrzeliby na własne oczy cyfrowy świat, który przewidywali 40 lat temu. Sondy Voyager 1 i 2 kontynuują misję już poza obszarem Układu Słonecznego. „Sonda” Andrzeja Kurka i Zdzisława Kamińskiego kontynuuje misję we wspomnieniach moich i całego pokolenia.

 

 

fot. 123rf
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ