Dla kogo sukces?
Największy letni kurort Rosji, otoczony przez góry Kaukaz, rozpostarty nad brzegiem Morza Czarnego, drugie pod względem długości miasto na świecie. To Soczi. Jak wszyscy wiemy w tym roku odbywały się tu 22. Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Przez 17 dni przedstawiciele z 88 państw z całego świata rywalizowali w 98 konkurencjach w 15 dyscyplinach. Każdy sportowiec głośno lub po cichu, liczył na sukces. Żeby go osiągnąć, potrzebna była odrobina szczęścia – czasem wystarczy 0,003 sekundy – ale przede wszystkim konieczne są ciężka praca i lata przygotowań.
Można stwierdzić, że zdobycie olimpijskiego złota przez sportowca jest równie trudne jak wprowadzenie przez firmę farmaceutyczną nowego leku na rynek. Działania R&D podobnie wymagają systematycznej pracy, dużego wysiłku, ale także szczypty szczęścia. Badania podstawowe, przedkliniczne, 4 fazy badań klinicznych – nieliczne substancje przechodzą te wszystkie etapy, a każdy z nich trwa nawet kilka lat. Według danych FDA jedynie 1 na 1000 substancji trafia z laboratorium do badań klinicznych, z kolei 1 na 5 z tych, które dotarły do badań klinicznych, zostaje zarejestrowana, a następnie trafia na rynek.
Aby zawody w Soczi w ogóle się odbyły, aby każdy kibic mógł wygodnie zasiąść przed telewizorem, podziwiać zmagania sportowców i trzymać kciuki za „naszych”, rząd rosyjski zainwestował w to przedsięwzięcie – jak podają niektóre źródła – ponad 50 miliardów dolarów. Jeśli spojrzymy na te kwotę z punktu widzenia działalności R&D firm farmaceutycznych, to liczba ta nie robi wrażenia. W 2012 roku budżety brutto 10 największych światowych graczy „Big Pharma”, wyłącznie na działalność badawczo-rozwojową, stanowiły ponad 70 miliardów dolarów (biotechnologia.pl za fiercebiotech.com). 5 nowych leków zarejestrował Pfizer, a GSK wprowadziło na rynek 6 produktów. Liczby te potwierdzają, że sukces jest zarezerwowany tylko dla wytrwałych… i najbogatszych (choć w sporcie niekoniecznie).

|