Apteki sieciowe to polskie przedsiębiorstwa
96 procent aptek w Polsce należy do polskich przedsiębiorców, głównie małych i średnich. To w nich oraz pacjentów, najbardziej uderzą ewentualne zmiany, zaprezentowane na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. regulacji rynku farmaceutycznego.
W Polsce jest obecnie 390 sieci aptecznych, z czego 385 należy do polskich przedsiębiorców, tylko pięć pozostaje w rękach podmiotów z kapitałem zagranicznym. Liczba sieci aptecznych rośnie, ale nie dlatego, że wzmacniają się giganci, lecz przez to, że najprężniej rozwijają się niewielkie przedsiębiorstwa, które do niedawna nie spełniały jeszcze w ogóle kryteriów sieci. Stały się nimi dopiero po otwarciu piątej apteki.
Grupa 5 aptek
„Liczba sieci i aptek w sieciach rośnie oddolnie – czytamy w raporcie „Rynek dystrybucji farmaceutycznej w Polsce” przygotowanym przez Fundację Republikańską. – „Polscy przedsiębiorcy, szukając efektu skali, otwierają kolejne placówki. Kiedy mają ponad pięć aptek, (sieci apteczne to firmy liczące od pięciu aptek wzwyż) wchodzą do grupy aptek sieciowych. Najczęściej powiększają swoje firmy, przejmując upadające apteki indywidualne; dla ich dotychczasowych właścicieli to szansa ucieczki przed długami i bankructwem”.
Tak właśnie przez ostatnie dwadzieścia lat powstawał system zaopatrzenia Polaków w leki – system tani, efektywny, pozostający w polskich rękach, niegenerujący kryzysów, nieprzysparzający głowy politykom.
- Zaczynałem od jednej apteki w Krakowie, a właściwie zaczynała moja żona, magister farmacji. Odnieśliśmy sukces dzięki polityce niskich cen i bogatemu wachlarzowi przyjaznych pacjentowi usług, jak sprzedaż internetowa, informacja telefoniczna i system rezerwacji leków, wykonywanie leków recepturowych na poczekaniu, wypożyczanie sprzętu medycznego itp. Założyłem Fundację, która walczy z negatywnymi skutkami samoleczenia oraz edukuje pacjentów w zakresie bezpiecznej farmakoterapii. Ludzie lubią przychodzić do nas po leki i porady, bo nasi farmaceuci działają etycznie, zajmują się wyłącznie pacjentami a nie prowadzeniem firmy, jaką jest apteka. Rozdrobnienie rynku jest wyłącznie w interesie tych koncernów, które chcą przejąć kontrolę nad polskim rynkiem farmaceutycznym, gdyż pojedyncza apteka nie będzie miała żadnych możliwości, aby dyktować im warunki cenowe i asortymentowe - mówi Jan Zając, prezes Zarządu ZIKO Apteki.
Sieci w polskich rękach
Sieci apteczne to w ogromnej mierze przedsiębiorstwa polskie, zwykle niewielkie firmy rodzinne, często będące własnością farmaceutów, rozwijane od wielu lat wysiłkiem i pomysłowością swoich właścicieli, którzy z powodzeniem radzą sobie na coraz bardziej konkurencyjnym rynku, z którego już dawno w większości wycofał się obcy kapitał.
– Własnością firm z udziałem kapitału zagranicznego jest zaledwie pięć podmiotów. Należy do nich 594 spośród 14 780 aptek, czyli 4% polskiego rynku – mówi Rafał Momot, autor raportu „Rynek dystrybucji farmaceutycznej w Polsce” przygotowanego przez Fundację Republikańską.
– Zatrudniam kilkunastu magistrów farmacji w siedmiu aptekach. Żaden z nich nie chce przejąć ode mnie 51 procent udziałów, dlatego prowadzę apteki sam. Doszedłem do takiego etapu w życiu, kiedy chciałbym się dalej rozwijać, ale rozwój ten może okazać się niemożliwy. Daję pracę wielu ludziom, płacę w kraju podatki. Nazywanie mnie, polskiego przedsiębiorcę, zagranicznym kapitalistą jest nieprawdziwe i obraźliwe - mówi Grzegorz Gołąb, właściciel sieci aptek „Rumianek”.
Konsekwencją zaprezentowanych zmian będzie nie tylko zamrożenie rynku, na którym przez długie lata może nie otworzyć się żadna nowa apteka, ale również wzrost cen leków w aptekach już istniejących, które nagle pozbawione konkurencji przestaną w ogóle liczyć się z możliwościami finansowymi pacjentów. A czy to nie oni powinni być najważniejsi?
Źródło: informacja prasowa
fot.: freeimages